FC Wuhan vs Amarena United
Absolutny hit kolejki. Od początku obie ekipy emanowały pewnością siebie i niezwykłą determinacją by zainkasować kolejne trzy punkty. Mimo ogromnych chęci, widać jednak było kolosalną różnicę między oboma zespołami. Wuhan od początku do końca dominowało w każdym elemencie gry, nie pozwalając na zbyt wiele Amarenie. Sebek Sasin dominował w środku pola, duet Czajka-Przybysz raz po raz rozrywał defensywę Amareny kreując kolejne akcje bramkowe (obaj zakończyli mecz z hat-trickiem), do tego Kubalski pewnie czuwający w obronie. Amarene należy pochwalić za wolę walki zwłaszcza w drugiej połowie, cztery trafienia Karola Chmiela i mimo wszystko dobrą dyspozycję bramkarze, dzięki któremu tak dotkliwa porażka nie była jeszcze większa.
Polonez FC vs Iskra Jasienica
Bardzo emocjonujące spotkanie. Wynik końcowy nie odzwierciedla emocji i pełnego zaangażowania obu zespołów. Swietnie dysponowany ofensywny duet Poloneza Ołów – Borkowski od początku siał postrach w defensywie Iskry. Szybko zrobiło się 2:0. Iskra jednak nie zamierzała łatwo składać broni, najpierw rzut karny, potem wykorzystanie błędu bramkarza Poloneza i wróciliśmy do stanu początkowego. Iskra miała swoje szanse, dobrze tyłem do bramki grał Ciak, Sasin i Migdalski skutecznie wchodzili z drugiej linni w pole karne. Okresowo zamknęli rywali na ich połowie. Momentami jednak, w dość istotnych chwilach zawodziła organizacja w obronie. A to bardzo skutecznie wykorzystali szybcy ofensywni gracze Poloneza. Pod koniec meczu znów pierwsze skrzypce grał Ołów z Borkowski, kreowali kolejne okazje dla drużyny uruchamiając przy tym swoich partnerów. Polonez 9 Iskara 4.
Tiger team - Coco Jambo
Spotkanie Tiger Team z Coco Jambo zaczęło się dosyć spokojnie, obie drużyny przez dłuższy czas ostrożnie starały się budować sytuacje bramkowe. Pierwszą poważną sytuację stworzył Tiger, jednak mocny strzał w sytuacji sam na sam został obroniony przez bramkarza Coco Jambo. Chwilę później Tiger ponownie mógł wyjść na prowadzenie, ale piłka po strzale z dystansu, obroniona przez bramkarza odbiła się jeszcze od poprzeczki i lądowała poza bramką. Następnie to zawodnicy Coco Jambo przejęli inicjatywę i zaczęli kreować więcej sytuacji niż przeciwnik, jednak słabe wykończenie sprawiło że nie przyniosło to rezultatu. Tiger próbował zagrozić bramce rywala głównie licznymi strzałami z dystansu, jednak albo były zbyt słabe, albo znacznie mijały bramkę. Pierwsza połowa nie przyniosła żadnej bramki i zakończyła się bezbramkowo. Początek drugiej połowy przyniósł Tigerowi znakomitą okazję na otwarcie wyniku, jednak mocny strzał Mateusza Wrony w akcji sam na sam został obroniony przez Przemka Chacińskiego, a dobitka musnęła słupek. W końcu to Coco Jambo jako pierwsze zdołało otworzyć wynik spotkania. Po podaniu z rzutu rożnego, piłkę do bramki skierował Konrad Kostrzębski. Zawodnicy Coco Jambo dostali wiatru w żagle, co i raz napędzając nowe sytuacje zaczęli oddawać liczne strzały z lewej, jak i z prawej strony boiska, jednak nie udało im się tym podwyższyć rezultatu. Niewykorzystane sytuacje się zemściły i Tiger wreszcie zdołał pokazać pazur. Po szarży i precyzyjnym podaniu Szczepana Lewandowskiego z prawej strony boiska, piłkę do bramki rywala pewnym uderzeniem skierował Mateusz Wrona. Mimo sporej ilości walki i szybkiego tempa przebiegu drugiej połowy, masa błędów i niewykorzystane sytuacje sprawiły, że rezultat 1-1 utrzymał się do końca i obie drużyny musiały się zadowolić podziałem punktów.