Team Hangover – Orlik Zabrodzie
Kacownicy przed meczem narzekali, że już drugi raz grają z rana. Otwierają obiekt w Tłuszczu gdy inni sobie smacznie śpią. Że zimno. Że wieje. No cóż możemy powiedzieć… zwłaszcza że ten mecz to był kolejny świetny występ Kacowników! Orlik w tym meczu miał sporo problemów z ustawieniem formacji na boisku. Mało widoczny Jędrasik i Malinowski. Plus kilka błędów w meczu zawodników Orlika przełożyło się na wynik i pierwsza porażkę. W Kacownikach pierwszy mecz po powrocie z holenderskiego wojażu rozegrał Przybysz Mateusz. W składzie tego dnia zabrakło Bajkowskiego. Pięknie przywitał się z swoją ekipą wspomniany Przybysz. Gol zdobyty w pierwszej minucie robi wrażenie! Drugi gol z jego strony padł 6 minut później. A po 8 minutach było już 3-0. Orlik dość mocno zaskoczony. Po kwadransie gry bramkę kontaktową zdobył Malina. Później akcje Orlika po bramce kontaktowej wyglądały nieco lepiej. Były momenty gdzie orlik przycisnął rywala i wymuszał ich błędy. Efektem były dwie kolejne bramki: Jędrasik i Pawlaka. Na koniec pierwszej części gry wynik na korzyść Kacowników przechylił – Wojtyra, który w wyniku może i przypadku znalazł się w idealnym miejscu oraz w idealnym momencie. Choć wierzymy mocno, że Kuba jest spadkobiercą po słynnych lisach pola karnego co tylko czyhali na takie okazje. W pierwszej połowie ważne do odnotowania – 2 minuta zmarnowany karny Jędrasika po faulu na Malinowskim. W drugiej części gry również widzieliśmy bardzo szybko zdobyta bramkę – 26 minuta, Przybysz podaje do Radzkiego a ten otwiera wynik drugiej połowy. Czyli analogicznie jak w pierwszej połowie, te same postacie tylko zamienione rolą. Kolejnym minutą spotkania towarzyszył ostro padający deszcz który dość mocno przeszkadzał w rozgrywaniu piłki. Całego meczu nie dograł Przemek Jędrasik co było kolejnym problemem Orlika.
Fanatycy – Team4fun
Ten mecz był zagrożony już od pierwszy minut. Na kilkadziesiąt sekund przed spotkaniem T4F nie miał sześciu by normalnie rozpocząć mecz. Fanatycy natomiast zupełnie w odwrotnej dyspozycji – dwa pełne składu zgłoszone do meczu. Mecz z kilkoma minutami opóźnienia rozpoczął się w niepełnych składach. T4F rozpoczął w pięciu licząc że posiłki dotrą. Po 10 minutach skład został uzupełniony – dojechał wyspany Gronek! Jednak przez pierwsze dziesięć minut meczu gdzie Fanatycy grali w przewadze nie potrafili oni znacząco kontrolować meczu. Atakowali ale nie byli skuteczni pod bramką Grudzińskiego. To powodowało nerwy, a one przełożyły się na niedokładność. Po wyrównaniu składów po – 6 – mecz wyrównał się. Team 4 Fun swojej szansy upatrywał w kontratakach. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 4-1. I choć wynik może zmylić to proszę uwierzyć T4F nie wyglądał na ekipę słabsza grającą przez 10 minut w osłabieniu. Na przełomie meczu doszło do dwóch wydarzeń które mocno wpłynęły na mecz. Bramkę do szatni zdobył Pasik (4-1) oraz bardzo groźnego urazu nabawił się Grudziński. Zatem ponownie czarne chmury nad zawodnikami Dominika bo los ponownie zmusił ich do gry w pięciu. To nie przeszkadza im grać odważnie – bramka 4-2 Krystian Pyszewski. Ta bramka dość mocno rozzłościła co niektórych zawodników Fanatyków. W żołnierskich słowach zostały przekazane dyspozycje meczowe i to przełożyło się na wynik spotkania!
Polonez FC - Nauka jazdy u Sławka
Trzeci mecz tego dnia również nie rozczarował kibiców! Ten mecz już przed spotkaniem zapowiadał się świetnie. Wzmocniony i natchniony ostatnimi zwycięstwami Polonez podejmował instruktorów z Nauki jazdy u Sławka! Szybki i wyrównany mecz. Od pierwszych minut obie ekipy dość odważnie wymieniały się atakami. Z gry więcej szans bramkowych miał wyszkowski Polonez. Ich rywal o wiele skuteczniejszy ze stałych fragmentów gry – gdzie Łukasz Pokrzywnicki strzelił dwie bramki. Bramkę jedyną w pierwszej części dla Poloneza zdobył kapitan Paweł Ołów po dobrej kombinacyjnej grze z Kubą Zbrzeźniakiem. Do przerwy 2-1. Lider musiał gonić wynik. W drugiej części gry ponownie oglądaliśmy świetny mecz. Szybki. Dynamiczny. Sporo akcji bramkowych z obu stron. W Nauce świetnie grał Bartek Jankowski. Bartek niestety zapisał się pozytywnie i negatywnie w statystykach meczowych. Lider Nauki dwoił i troił się by tylko wyszarpać zwycięstwo Polonezowi. Pod koniec meczu niestety osłabił on swoja drużynę otrzymując żółty kartownik… Wynik spotkania potoczył się po myśli Poloneza który w decydującym momencie zdobył dwa trafienia. W składzie Poloneza ponownie gościliśmy Bartka Szczesnego, który zaliczył dwie asysty. Dodatkowo warto odnotować iż gol Klimaszwskiego na bank strącił pajęczynę z bramki chronionej przez Karola Jankowskiego.
Wyższa Pólka – Offside
Kolejne dobre spotkanie w pierwszej lidze tego dnia. Oba zespoły świetnie rozgrywały akcje ofensywne, szanując pikle i umiejętności przeciwnika. Mecz otworzył się świetnie dla Offside – Daniel Godlewski wypuszczony na lewej stronie przez Gajewskiego minął Kozę i musnął piłkę w stronę bramki z bardzo małego konta – sam dziwił się że piłka trafiła do siatki. W tej sytuacji o wiele lepiej mógł zachować się Piotrek Koza. Kolejne minuty to podkręcenie tempa przez „meblarzy”. Sporo konstruowanych akcji pod bramką Kucharczyka z Offside. Kupiec, Melcher i Kania wielokrotnie zagrażali Offside. Bramkę wyrównującą zdobył Melcher w minucie 15. Mierzonym strzalem w róg bramki broniącej przez „Kucharza”. Niestety kolejne minuty pierwszej połowy przyniosły już tylko bramki dla Offisde. Dobrze grał duet Gajewski-Godlewski którzy uczestniczyli przy wszystkich trafieniach w pierwszej części gry. W drugiej połowie ponownie częściej w grze była ekipa Wyższej Półki. Melcher - świetnie zagrał cały mecz i zdobył trzy bramki. To był najważniejszy punkt Wyższej Półki tego dnia. W 44 minucie gdy wszyscy myśleli że będzie kolejny remis dla Offside swój kunszt pokazał Kozłowski i ponownie Godlewski. Kozłowski dograł na nos do wbiegającego Daniela – a ten strzałem głową nie dał szans Kozie! W ten oto sposób mamy pierwszą wygraną Offside.